Piotr Dymbal: rodzinna tradycja tworzenia przynęt „handmade”

Piotr jest żywym dowodem na to, że prawdziwe rzemiosło wymaga nie tylko talentu, ale także wytrwałości i ciężkiej pracy. Początki tworzenia przynęt w jego rodzinie sięgają czasów przed II wojną światową, gdy jego dziadek, żołnierz, wykonywał pierwsze ręcznie robione egzemplarze. Nie mógł przewidzieć, że po dekadach rynek wędkarski zostanie zdominowany przez produkty masowe, a następnie nastąpi powrót do cenionych za skuteczność przynęt „handmade”. Tradycja to fundament, na którym opiera się Piotr, tworząc z pozornie martwego kawałka drewna przynęty wiernie imitujące żywe ryby.

Dla Piotra rzemieślnicza tradycja przekazywana z pokolenia na pokolenie to przede wszystkim zobowiązanie do utrzymania wysokiej jakości i unikalności każdej przynęty, której produkcja wymaga pokładów cierpliwości, precyzji i skupienia. W jego pracowni klasyczne metody łączą się z nowoczesnymi narzędziami, a każdy dzień to nieustanne powtarzanie rygorystycznych etapów: od selekcji drewna, poprzez struganie, szlifowanie, aż po malowanie i finalne wyważanie.

Praca nad przynętami to nie biurowa rutyna. To tysiące godzin spędzone w warsztacie i spracowane od ciągłego zmagania z materiałem dłonie. Każda przynęta, zanim zostanie uznana za gotową do użycia, musi przejść serię rygorystycznych testów, co czasem oznacza powrót do punktu wyjścia i kolejne godziny pracy nad nowym, pozornie „martwym” kawałkiem drewna.

Partnerstwo z Great Fish otworzyło przed Piotrem nową drogę, ale też nałożyło dodatkową odpowiedzialność. Projektując przynęty, takie jak wobler „Neon” czy cykada „Neon”, musiał nie tylko uwzględnić wymagania rynku, ale też zachować własną rzemieślniczą tożsamość. Nasza współpraca, choć owocna, jest kolejnym sprawdzianem, podczas którego Piotr pokazuje, że tradycyjne metody produkcji mogą konkurować z masową produkcją, zachowując przy tym niepowtarzalny charakter każdej przynęty.

Piotr jest świadomy, że wędkarstwo stoi w obliczu „pójścia na łatwiznę” (czyli import produkcji fabrycznej z Azji), ale przypomina, że historia lubi zatoczyć koło i że legendarna, ponadczasowa skuteczność przynęt „handmade” jest nie do pobicia i pierwsze miejsce na zawodach jest tylko jedno.